Znów czuję jak się staczam. Biedna, mała dziewczynka, która szuka ratunku w aptece. Przecież to ma leczyć ból. Przecież nic mnie nie boli. Czy życie mnie boli? Wszystko mi jedno. Jednak muszę coś mieć. Tylko dla siebie. Gdzie nie ma nikogo innego. Chociaż mi już nikt nie pomoże, tak? Zmieniłam się na gorsze, ale ja też już się nie poznaję. To nieważne. Jestem słaba. Tylko słabi ludzie wpadają w nałogi. Potrzebuję papierosa i wódki. Potrzebuję zmieszać łzy, których nie mam z alkoholem. Chcę płakać. Łzy i ogień. Ogień oczyszcza. Spłonąć? Spłonęłam. Wypalona. Wcale nie czuję się lepsza. Czuję się pusta. Jestem żałosna.
|