Pierwszy raz czułam się dla kogoś tak na prawdę ważna. On, wysoki, ciemnooki, opalony brunet. Ja zwykła, niewyróżniająca się niczym dziewczyna - jego oczko w głowie. W każdym dniu, w każdym oddechu czułam w płucach jego obecność. Odnosiłam dziwne wrażenie, że w tym całym popapranym świecie widział tylko jedną postać - mnie. Zawsze byłam u niego na pierwszym miejscu, nawet pływanie które przecież tak uwielbia, odchodziło na bok. Był na każde moje skinienie, obserwował dogłębnie moje ruchu uśmiechając się pod nosem. Serce mu mocniej biło gdy dzieliło nas kilka milimetrów, jego oczy pełne uczucia i ciepła przeszywały mnie tak dobitnie. Przytulał mnie milcząc kiedy widział, że coś się dzieje. Był chłopakiem, przyjacielem, szoferem, mechanikiem, kucharzem w jednym. Można by rzec - ideał. Miał tylko jedną wadę, nie był Tobą.
|