CZ. 2 zapadł zmrok, bałam się o nią. po chwili zadzwonił mi telefon, pomyślałam że to ona, ale nie.. jakiś dziwny numer. odebrałam, potwierdziłam moje imię i nazwisko. miły głos powiedział że moja mama jest w szpitalu, w stanie krytycznym. miała wypadek, zderzyła się z tirem. poleciała łza, rozłączyłam się i zaczęłam płakać. usiadłam bez silnie na kanapie, zaczęłam myśleć jak to będzie, nie potrafiłam sobie tego wyobrazić. płakałam, aż w końcu zasnęłam. obudził mnie krzyk dziecka, kroki i strzał. pobiegłam do pokoju brata. drzwi były zamknięte, ale po chwili jakoś się tam dostałam. zaświeciłam światło. balkon był otwarty, na podłodze kałuża krwi i odbite ślady butów, krew doskonale zarysowała ich kształty. z przerażeniem spojrzałam do łóżeczka. w nim zobaczyłam krew i rozszarpane na strzępy malutkie ciało. ktoś był tak okrutny że zastrzelił, a potem poćwiartował, rozszarpał i wyrwał wnętrzności mojego braciszka.to było nie do zniesienia. zwymiotowałam, zakręciło mi się w głowie.. / zm_
|