I proszę cię, nie udawaj, że tam w środku, kryjąc się za szyderczym uśmiechem i dumnie podniesioną głową, za milionami niewidzących spojrzeń i jego imienia zamienionego na przekleństwa, nie kryje się nadzieja. Nadzieja że w te nadchodzące pierdolone walentynki podejdzie, przytuli. Szepnie coś niesamowitego prosto w ucho. Nie mów, że tak nie jest, bo i tak ci nie uwierzę.
|