jest 4 rano,ona sama na dworcu,kilkaset kilometrów od domu.od niego.stoi sama w brudnym,zimnym i nie dość ciekawym miejscu.czuje jak zimno zawładnęło jej ciałem,siada na krześle,modląc się by przetrwać do siódmej.zamyka oczy,do okola krzyki,głośne rozmowy,nieregularne kroki obcych jej ludzi.tak bardzo się boi,tak bardzo marzy o tym,by by w jego ramionach,wtulona w jego ciało,tak bardzo bezpieczna.lecz niestety nie udaje jej się,to tylko marzenia.usypia sama w tym okropnym miejscu,usypia posiadając 1000 marzeń w głowie.
|