"- Słucham? - Em, em, Emilaa p-p-połknę-poołknnęła ta-ta-tabletki. W- w szp-pitalu jej nie od-dratowali". Komórka wypadła mu z ręki, sekunde później sam upadł na kolana. Wiedział, że zranił ją bardziej niż sobie wyobrażał i już nie będzie mógł tego naprawić. Wiedział, że jego życie straciło już jakikolwiek sens. Wiedział już, że ten łkający głos jej przyjaciółki i oczy pełne bólu jego anioła będą prześladować go do końca życia. (część 4)
|