jest rano. no dobra grubo po czwartej. jeszcze nie spie. chyba za duzo mysle. nie potrafie, jak kiedys, po prostu zamknac oczu i snic. teraz bede lezec. myslec. smutac. wspominac. sie wzruszac. na koniec wyczerpane powieki nie wytrzymia ciezaru duszy i ulegna. opadna. a ja zasne. bede snila. lecz pewnie znow obudze sie nie pamietajac snu. obudze sie z pustka w glowie, z samotnosci, z cisza. ale nic na to nie poradze, jezeli bede sobie tak klikac. powinnam chyba ulozyc grzecznie glowe na poduszce i zrobic to co wszyscy w kolo. dac odpoczac sobie od rzeczywistosci pomknac ku marzeniom. moze tam cos spotkam. radosc, moze milosc? poki co wylaczam mysli, opadam na poduszke, przymykam powieki, zasypiam. dobranoc. /skinny-love
|