To takie smutne, gdy znasz się z kimś piętnaście lat i nagle ten ktoś odchodzi.
Po prostu usuwa się w cień. Nie możesz na niego liczyć, nie możesz powiedzieć,
że masz prawdziwego przyjaciela, bo on odszedł.
Jego już nie ma. Nie istnieje dla Ciebie, choć żyje w realnym świecie.
Myślisz, może to minie? Ale z czasem będzie coraz gorzej. Codzienne rozmowy,
zamieniają się w sms'y na które odpowiada ci, tak, nie, może i aha. Tylko tyle.
Kiedyś? Mogliście rozmawiać godzinami. Teraz? Nie powie ci nawet głupiego 'cześć'. Miłe prawda? / notte.
|