Nie patrzył na mnie. Stał i przyglądał się czemuś ponad moją głową. Moje wyznanie nie zrobiło na nim najmniejszego wrażenia. I chociaż powinnam się cieszyć, że to, co przed chwilą wydobyło się z moich ust, nie spowodowało trzęsienia ziemi, to jednak poczułam pustkę. Zrobiło mi się głupio. Cały czas stał nieruchomo. Okey, rozumiem, że nie czuję tego co ja. No ale nawet mnie nie wyśmiał! Już bym chyba to wolała. A on po prostu nic nie powiedział, byłam dla niego obojętna. Zamiast radości z uwolnienia swoich uczuć poczułam dziwny ucisk w okolicy serca - chyba niewiele dla niego znaczyłam.
|