Na ostatnie spotkanie ustalili dyskretne miejsce. Był to niewielki bunkier, na dużej łące. Obydwoje zjawili się przed czasem, ale do ustalonej godziny na spotkanie, siedzieli w milczeniu. Żadne z nich nie wiedziało od jakich słów zacząć rozmowę. W pewnej chwili, w powietrzu uniósł się męski głos : - Po co mnie tu zaprosiłaś ? Sądzę, że nie mamy już o czym rozmawiać ... - Mam Ci dużo do powiedzenia. Nie chcę dłużej trzymać w sobie tych nadziei i złudzeń. Chce Ci powiedzieć, że niezależnie od tego jaką decyzję podejmiesz, ja będę czekać, powiedziała. - Ale Ty nie masz na co czekać ! - Jak to ? Przecież Ci na mnie zależy ! Mówiłeś, że mnie kochasz ! , rozpaczliwy głos dziewczyny, słychać było parę kilometrów, od miejsca spotkania. - Kochałem. Kochałem Cię jak nie wiem co ! Byłaś dla mnie najważniejsza, ale los zdecydował inaczej. Widocznie nie jest nam pisane być ze sobą. odpowiedział. - Jak mam to rozumieć ? - syknęła przez łzy. - Ty już dla mnie nie istniejesz, przepraszam. / idzysrlz.
|