- tak bardzo chcialabym zeby byl moj... - powiedziala wzdychajac smutno
- im wiecej o tym myslisz, tym wieksze prawdopodobienstwo, ze nie spelni sie twoje marzenie...
- tak bardzo sie staram... dzwonie... pisze... rozmawiam z nim o tym co lubi... jestem na jego kazde zawolanie... dlaczego on nie chce tak samo jak ja? dlaczego nawet nie probuje byc ze mna?
- skoro tak bardzo sie starasz on wie, ze
mimo wszystko i tak twoje serce nalezy do niego...
spojrz na mnie! szalalam jak wariatka... robilam wszystko zeby tamtan chlopak zwrocil na mnie uwage... nie odpuszczalam na krok... odkladalam wszystkie inne rzeczy na bok, bo liczyl sie tylko on i kazda chwila, ktora czasami chcial spedzic ze mna...
kiedy zrozumialam, ze to nie ma sensu, ze moje zabieganie o niego jest bezcelowe bylo mi ciezko, ale przestalam. nie dzwonilam. nie pisalam. gdy widzielismy sie nie staralam sie zlapac z nim tematu, nie probowalam szukac miejsca u jego boku.
i widzisz! teraz jest na odwrot, bo kiedy przestalam on poczul co stracil...
|