Cz I - Pewnego grudniowego wieczoru przyszedłeś do mnie wyciągając mnie na spacer. Zgodziłam się bo wiedziałam, że nie dasz za wygraną. Ulice delikatnie przykrywał biały puch, a z nieba spadały małe śnieżno białe gwiazdeczki. Szliśmy wzdłuż ulicy na moim osiedlu. Najpierw zacząłeś opowiadać o tym jak życie Ci się beze mnie, że jest ciężko, że nie dajesz sobie rady. Nie odpowiedziałam nic, tylko szłam wpatrzona przed siebie. W pewnym momencie stanąłeś na przeciwko mnie, spojrzałeś mi w oczy i szepnąłeś bym do Ciebie wróciła. Mówiłeś, że jestem najważniejsza na świecie, że nikt inny się nie liczy. Spojrzałam na Ciebie z łzami w oczach. Byłeś dla mnie ważny i jesteś, ale nie potrafiłam zapomnieć tego piekła które zgotowałeś mi przez te sześć miesięcy. Nie mogę zapomnieć tego jak mnie wyzywałeś, jak mną pomiatałeś, jak po raz pierwszy mnie uderzyłeś ... a potem na kolanach błagałeś mnie i wybaczenie i mówiłeś, ze to się więcej nie powtórzy uwierzyłam Ci.
|