zbyt mocno w to wszystko wierzyłam. naiwnie ufałam mu nie martwiąc się o żadne jutro. nie, przecież jutro nawet dla mnie nie istniało. liczyło się tylko to co jest teraz. ta godzina, i ta minuta. druga pięćdziesiąt dziewięć, przechodziła w równą trzecią. wtulałam się w jego opadającą swobodnie klatkę i czułam jego zapach, który spędzał z powiek sen. czułam się bezpieczna. miałam przed sobą drogę. ze znakami w postaci jego dłoni. bez żadnych dziur czy przeszkód. czułam się szczęśliwa. miałam wszystkie istniejące możliwości. miałam wszystko. /happylove
|