Nie pamiętałam uczucia, jak to jest uśmiechać się do każdej osoby przechodzącej do mnie. Jak to jest krzyczeć do wszystkich "SIEEEEEEEEEEEEMA" i bić się na przerwach. Latanie po starym i nowym skrzydle, bawiąc się w chowanego czy w berka. Radocha z jedzenia na lekcji jabłka czy bułek. Rzucanie się resztkami po długopisach. Nawet rozmowa z wkurzającym wychowawcą stała się przyjemnością. Szkoła znowu stała się moim lekiem na wszystko, jak i poniektórzy ludzie. Dzięki wam daję sobie świetnie radę. Dziękuję wam kociaki.
|