to ja wychowanka zachodu ulicznego barłogu
to życie jak winyl codzienność jebanego wymogu
tu jest jak w poronionej bajce chorej kamajane
gdzie dzieci rozbitych rodzin mają tu wyjebane
wóda fajki chera codzienność naszego nałogu
gdzie życie tam nawraca do jebanego wymogu
ale co dzień widuje te same rozpite twarze
chorzy na majka, co ja do tego nie warze
jednak kocham to osiedle i pierdolę tych
pozerów co się sadzi bo i tak pójdzie w dym
ja znów czarne osiedla kolejna wymiana
wpadka ziomeczka jak chujowa wena
już ta się nie da kolejny dzień w strachu
boją się piesków co robią w tym fachu
chwała tym za to co wpadli na wymianie
nie sprzedali swych ziomków ino lanie
i jeszcze raz w chujowe zimowe wieczory
osiedle zmienia znów swe oblicze i kolory
jeden ziomek pod śmietnikiem umiera
bo w jego życiu liczyła się tylko chera
zwykły lamus polega z obiegu osiedla
bo bawił się nim a on życiowa nowela
osiedle jest łaskawe ale dla biegłych
osiedle nas kara jak poczet poległych
|