siedziała na schodach, szkolnego korytarza. ówcześnie wybiegając z klasy.
zaciskając pięści starała się, ustatkować swój oszalały rytm oddechu. płakała.
zanosiła się płaczem z bezsilności. właśnie wtedy, zadzwonił dzwonek.
tabuny ludzi, zaczęły przewijać się koło niej. każdy tylko spoglądał na nią obojętnie,
nie pytając nawet czy potrzebuje chusteczki. właśnie wtedy zjawił się on.
stanął przed nią, zarzucając na ramie swój plecak.
- dlaczego Ty płaczesz? - zapytał, unosząc ironicznie jeden z kącików swoich ust.
udając, że nie zna powodu jej łez.
- przez Ciebie, bydlaku. zadowolony?! - wykrzyczała, bez zastanowienia. zagryzając z całej siły, zęby.
- nawet nie wiesz jak bardzo. - odpowiedział. puszczając do niej oczko,
odwrócił się i odszedł, pełen satysfakcji.
|