obudziła się z niemym krzykiem w środku nocy. cała roztrzęsiona nie wiedziała co się dzieje.
kolejny raz zasnęła w ubraniu, po wypiciu butelki taniego wina.
nie zmywając wczorajszego makijażu, nie ściągając nawet szpilek.
leżała drętwo na łóżku trzymając w ręku chusteczkę.
to sen o nim, ją obudził. nie pamiętała szczegółów, ale zrozumiała jego przesłanie.
dotarło do niej, że jeżeli nam czymś zależy, to trzeba o to walczyć.
pomimo wszystko. pomimo przeciwności losu.
zagryzła wargę i gwałtownie podnosząc się z łóżka, chwyciła za płaszcz, wybiegając z mieszkania. biegnąc jak oszalała, targając swoją sukienkę. zobaczyła go na ich wspólnej ławce.
siedział w świetle jednej z latarni. było widać, tylko jego twarz.
podeszła delikatnie stąpając z nadzieją, że uda jej się wyrazić swoje uczucie.
wyciągnęła do niego rękę, a on patrząc na nią z z pogardą w oczach, wyszeptał :
'miłości nie można kazać czekać. spóźniłaś się
|