Nie sztuką jest wywołać uśmiech na czyichś ustach. Sztuką jest sprawić, by uśmiechało się serce. Bo uśmiechnięte serce sprawia, że czuję się lepiej, spokojniej, bezpieczniej. Spoglądając na jego dołeczki w policzkach, gdy tylko się uśmiecha wiedziała, że ma wszystko. Wszystko to czego pragnęła i o czym zawsze marzyła. Dawał jej to, czego nie byli w stanie dać inni. Poczucie bezpieczeństwa. Stabilizację. Potrzebowała kogoś, kto będzie przy niej na dobre i na złe. W każdej sytuacji. Kogoś, kto będzie się troszczył. Zapinał kurtkę, gdy tylko zerwie się mocniejszy wiatr. Dbał jak o małe dziecko. Za to była wdzięczna losowi. I prosiła, wręcz błagała, żeby już tak zostało.
|