dziś wystarczy mi jedynie dwu godzinne ubieranie choinki. zjadanie pierwszych kawałków ciasta tłumacząc się że ja tylko próbuję czy przypadkiem nikt się nie otruję. jutro szybkie wrzucanie ciuchów do szafy, a zaraz kolejno wyjmowanie ich z powrotem na podłogę w celu znalezienia czegoś na kolację. kąpiel, coroczne niezmienne te same życzenia, zapełnienie żołądka, i kevin. krótka drzemka przed pasterką i marudzenie że chcę mi się spać. kolejno wrócę zbytnio pobudzona, aby tak po prostu znów położyć się do łóżka. zjem kilka kawałków ulubionego ciasta, i pooglądam horrory przez. a potem? potem poproszę ciebie. tak do poniedziałku, środy. do nowego roku. do końca świata, co?
|