przebywając myślami tę samą drogę wspomnień,analizując ją po kolei, szła ciemną alejką jesiennego parku,wsłuchując sie w ciche westchnienie wiatru,unosząc wysoko głowę jednocześnie ocierając łzy,niemy krzyk rozdzierał jej płuca,ból ogarnął serce z myślą ze już nigdy nie wróci, ze odszedł, zostawił ja z tym samą, tak po prostu twierdząc ze pogodzi się z potrzebą jego obecności.. chciała tylko by wrócił i był, tak jak kiedyś, nie oczekiwała cudów, jej wnętrze przypominało ruiny staranowanego zamku po przegranej wojnie z tęsknotą.. co teraz będzie? -pytała - czekała na odpowiedz zaciągajać sie kolejnym buchem, wiedziała ze sie niszczy, jednak nie potrafiła inaczej. nie słysząc żadnej odpowiedzi
|