Czuje się taka mała, pusta, samotna. Kurczę się z każdym oddechem, więdne z każdym szlochem. Zapadam się. Pod palcami czuje ostre szkło, na karku zimny szept kostuchy. Jak by ktoś zamknął mnie w szklanym pojemniku bez krawędzi w którym brakuje tlenu. Z każdą sekundą wieczko napiera na mój kręgosłup z coraz większą siłą. Czy ktoś w końcu odkręci te krwawe konfitury?! /sstrachsiebac
|