Śnieg pruszył ona siedziała na ławce-nie wiedząc że on wcale nie chce już jej, nie chce by było jak dawniej, że coś co ich łączyło już minęło ale wiedziała jedno czekała tam dla niego, tylko dla niego. Choć zima mroziła jej policzki i dłonie sztywno trzymała w kieszeniach od spodni to wierzyła że on tam się zjawi i ucałuje ją na powitanie a później na pożegnanie. Coraz bardziej serce jej waliło, nie mogła zrozumieć jego rytmu, patrzyła przed siebie nie wiedziała co konkretnie zrobić aż do czasu gdy coś w niej drgnęło, zobaczyła postać która szła z kimś za ręke - rozpoznała go i uciekła on nie starał się biec bo wiedział że On to celowo zrobił, choć obwiniał się że z jego przyczyny ona będzie przeżywać to wszystko zupełnie sama. Odeszła na zawsze i więcej jej nie widział-straciła wszystko i zamknęła się w sobie i więcej nie chciała kochać bo to zbyt dużo ją kosztowało.
|