~To chore. Wszystko idealnie. Pusty dom, rodzina wracająca dopiero nazajutrz. Prochy w rękach, mocne prochy, dwie półlitrowe butelki wódki. A mi trzęsą się dłonie i zamiast wziąć to wszystko do ust, połknąć, zapić - poddaję się. Kurwa, i piszę, bo znajduję tu ukojenie. Zarzucam znów swój ulubiony kawałek. Dobry bit, teraz mi się uda.
|