To właśnie jedna z tych chwil, kiedy zatrzymuję przez chwilę świat i zastanawiam się nad sensem mojego bytu. Szczerze? Nie widzę żadnego. Czego się nie dotknę- wszystko spieprzę. Każdego dnia rozczarowuję coraz bardziej moich bliskich. Przyjaciele już powoli nie mają sił wyciągać mnie z kolejnych akcji.Ranię faceta, który nie wiedzieć jakim cudem widzi we mnie wartościową osobę. Tak, w tych chwilach zdecydowanie stwierdzam, że moje życie jest równie żałosne jak ja. Dlatego... nie warto nic zatrzymywać i myśleć zbyt wiele o czymkolwiek. /amnestia
|