puszczaj to boli,słyszysz,puść!-krzyczała, a jej głos drżał. - nie mam zamiaru,mogłem zrobić to milej,ale nigdy nie chciałaś.- powiedział oschło i dalej dobierał się do niej ,pomimo tego,że ona tak bardzo nie chciała. - błagam Cię,nie rób mi tego, nawet nie wiesz jak to boli- mówiąc to,łzy spływały jej po policzku.- zamknij się albo dostaniesz.-odpowiedział,popychając ją na ziemie. reszta działa się tak szybko i boleśnie. przecież,jeszcze dziś rano mówił jej jak bardzo ją kocha, a właśnie odebrał jej to co mogła stracić tylko raz w całym swoim życiu. zrobił to tak brutalnie,że nie miała się podnieść z zimnej zakrwawionej podłogi. jej myśli nie potrafiły się uspokoić ,serce nadal miło jak oszalałe. a on? on po wszystkim, przetarł jej twarz,która była cała mokra od łez,pocałował w policzek mówiąc -kochanie, zrób dobrą kolacje, za 2 godziny wracam. i wyszedł. zostawił ją z tym wszystkim co jej zrobił.
|