Popatrz na mnie. Na moje ciało. Widzisz te obite żebra? Te sinozielone plamy? Spójrz tutaj. Posiniaczone plecy, z podskórnymi krwiakami. Miejscami widać pozasychane strupy, gdzie w powolnym procesie skóra próbuje się zregenerować. No patrz. Nie odwracaj głowy. Na przykład tutaj. Moje ręce. Ładne, prawda? To wszystko ślady po próbach bronienia się przed kolejnymi ciosami, zadającymi paraliżujący ból. Nogi także są piękne dzięki Tobie. Każde Twoje kopnięcie, powodowały silny ból, zmieniając się w sińca. A na twarzy? Podbite i podpuchnięte od płaczu oczu. Pozbijane naczynia. Psychiczne blizny. Nadal, patrząc tu, teraz, na mnie, jesteś zdania, że panujesz nad sobą po wypiciu tego świństwa? Tak. Płacz. Pluj sobie w twarz. To wszystko Twoja wina. /
she-is-not-important
|