coś we mnie jednak umarło, mimo wszystko. nie wiem czy to niebo jest mniej niebieskie czy to po prostu coś, co ciągle miałam przed oczami, musiało przenieść się, aby zatruwać życie komuś innemu. nie mam żadnych durnych postanowień, które i tak przynoszą odwrotne skutki. jestem tylko trochę sfrusrowana i po prostu zwyczajna, ale przecież to nic złego. i czuję się tak bardzo wolna! że aż mnie to powoli wykończy
nie chce tam kurwa wracać!
|