Idąc przeprosić ją, z bukietem zajebiście czerwonych róż spojrzał do góry, chciał ujrzeć chociaż jej cień w oknie. Za chwilę wszedł do klatki, wchodząc po schodach rozmyślał jak te spotkanie może się skończyć. Jej głos w jego głowie prawie rozsadzał go od środka. Gdy stanął przed tymi drzwiami, razem z powiewem wiatru przyszły wspomnienia. Już by zapukał, gdyby nie usłyszał głosu mężczyzny ze środka, który cały czas mówił jak bardzo ją kocha. Był zdruzgotany, jednak nie odszedł, bo chciał żeby wiedziała, że przyszedł przeprosić . Wbiegł do mieszkania, kierował się do sypialni gdzie ich zastał, po czym przypieprzył w mordę kolesiowi mówiąc : "jak kurwa się dowiem, że ją skrzywdziłeś, znajdę cię i rozjebie !" . Na chwilę spojrzał w jej oczy, zabierając przy tym ostatnie wspomnienia . Wychodząc rzucił tylko jeszcze te kwiaty, które tak bardzo kochała.
|