cz 2.
Brakuje mi Twego uśmiechu, który był tylko mój. Uśmiechu, który mówił, że jesteś najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi, bo obok stoję ja. Brakuje mi Twoich ramion, w których czułam się bezpiecznie. I tego jak całowałeś w czoło, aby uczucie bezpieczeństwa wzrosło jeszcze bardziej. Brakuje mi też Twojego zapachu, który po każdym spotkaniu zostawał na mnie, dopóki go porządnie nie zmyłam. Starałam się wtedy zostawić chociaż fragment ciała, który oddawałby go w całości. Przy takim codziennym wspominaniu Ciebie muszę mieć obok melisę. Nie pomaga, ale lubię wierzyć, że przyczynia się do uspokojenia mnie. To zanik łez powoduje, że zaczynam spokojniej oddychać, że policzki robią się coraz mniej mokre, aż w końcu wysychają.
|