-Przetrwamy to, razem. Pamiętaj, że zawsze Ci pomogę. - spojrzenie jego ciemno brązowych oczu ulokowane było wprost w źrenice jej przymrużonych ślepi, które miały niemalże taki sam koloryt jak jego własne. Jednym ramieniem otulał jej sylwetkę i opiekuńczo przygarniał do siebie, niczym zatroskany ojciec. Dłoń jego spoczywała na pobladłym poliku dziewczyny, a kciukiem co chwilę ocierał kolejne łzy spływające z kącików oczu. Ona zaś wpatrywała się w niego niepewnie, tak jakby nie wierzyła w żadne jego słowo. - Dlaczego wcześniej nie okazałeś mi tej dobroci? - głos jej się załamał gdy wypowiadała ostatnie słowa. Kąciki jego ust drgnęły leciutko, a on wyglądał jakby zaraz miał zanieść się śmiechem. W zapytaniu uniosła jedną brew, a on tylko jeszcze raz pogładził ją po policzku i złożył delikatny pocałunek na jej wargach, pokrytych cienką warstwą czerwonej pomadki. - A czy wcześniej jej ode mnie chciałaś? Po tylu latach zdjęłaś maskę niezależnej, twardej kobiety, kochana.
|