Najpierw był ból. Cholerny ból, który rozwalał mnie od środka, mnóstwo łez, pretensje do całego świata i do siebie. Za to, jaka byłam głupia i naiwna. Za to ,że mu wierzyłam i ufałam. Bezsensu. Serce rozjebane. Choć staram się to ukryć, nie bardzo mi to wychodzi. Potem zjawiła się złość no niego, za to , że wszystko zepsuł i tak mocno zranił. Postanowiłam. Nie chcę się już wiązać. Bo po co? Żeby cierpieć? Obejdzie się. Nie pozwolę , aby ktokolwiek dostał się w moje serce. Teraz pozostaje zaakceptować rzeczywistość i pogodzić się z nią. Odizolować się od świata i stworzyć swój własny, do którego nikt nie wrąbie się z buciorami. Zapomnieć o tym wszystkim. Poddać się. Bo nic innego nie pozostało. Ukryć tą tęsknotę i ból na widok jego oczu, spoglądających za inną. Będzie ciężko, ale postaram się. Muszę.
|