|
Miłości szukałam wszędzie. W szkole, w parku, na podwórku. Nienawidziłam siebie za to, że moje koleżanki już mają to, czego ja od tak dawna szukam i nigdzie nie mogę znaleźć. Wtedy pojawiłeś się Ty. Wysoki brunet z szarozielonopiwnymi oczami i nieziemskim uśmiechem. Przez 8 miesięcy próbowałam jakoś do Ciebie dotrzeć. Po 8 miesiącach dopiero zdecydowałam się napisać. Odpisałeś i tak to się zaczęło. Ta sielanka trwała mniej więcej półtorej miesiąca. Niedługo, jednak był to najszczęśliwszy okres w moim życiu. W końcu czułam, że komuś zależy na mnie. Niestety jak to często bywa to się skończyło. Dlaczego? Przecież dobrze wiesz.. Zadzwoniła Twoja przyjaciółka i po pijaku tak po prsotu wyznała Ci uczucia i na dugi dzień zapytała o chodzenie. Oczywiście-zgodziłeś się. I to było dla mnie jak nóż wbity prosto w serce. Jakby ktoś zabił we mnie wszystkie pozytywy, pozytywne uczucia, pozytywne myśli i uciekła ze mnie radość, którą tak emanowałam.. Zabiłeś we mnie to, co inni kochali [copaczysz]
|