W głowie mam tyle myśli, że nawet nie potrafię ich sobie poukładać. Na samym szczycie moich przemyśleń wisisz TY. Właśnie TY. Od dłuższego czasu zastanawiam się o co Ci chodzi. Masz jakieś huśtawki nastrojów.
W poniedziałek mnie olewasz, we wtorek kochasz, w środę nienawidzisz, w czwartek przezywasz, w piątek mieszasz humory z całego tygodnia.
Próbujesz zwrócić na siebie uwagę?
Raczej co raz bardziej mnie tym do siebie zrażasz.
Twoja sprawa.
Ale to mnie boli.
To ja cierpię i nie mogę zrozumieć co takiego Ci zrobiłam.
Zakochałam się?
Może o to chodzi?
Może to wszystko moja wina?
Nie wiem.
Lecz mam wrażenie, że jeden dzień bez Ciebie jest jak rok bez deszczu.
Usycham.
To chyba jest już uzależnienie.
Nałóg.
CHOROBA PSYCHICZNA.
Mam świadomość tego, że nigdy nie będzie tak jak dawniej.
Ja Cię kocham; Ty mnie nie.
Nie pokochasz mnie, a ja się nie zmienię moich uczuć.
Błędne koło.
Ale wiedz, że nie odpuszczę.
Ja po prostu Cię KOCHAM...i to jest własnie najgorsze;-(
|