żyletką na dłoni wycinam kolejne znaki...
Choć czuje jak bardzo to boli...
Choć widzę jak krew z mych ran płynie...
Nie przerwę swego natchnienia co razem z żyletą po dłoniach lekko płynie...
Po fakcie ocieram ręce z ran krwawych śladów...
Składam je równo w podzience...
Że nie zabiłam się od razu...,
Że tym razem choć blisko kresu życia byłam...
Powstrzymałam się...
Dlaczego... ?!
Może w coś w końcu uwierzyłam...
Może ostatni raz szansę sobie dałam...
Wiem jedno następny raz końcem będzie i dla Was gdy znów sięgnę po zbrodnie...
Nie powstrzymam się na pewno...
Zginę...
Na ścianie krwią własną napiszę...
Przepraszam Cię
|