Gdyby ktoś spytał mnie z początkiem czerwca, czy się tego spodziewałam tego potwornego bólu, jego konsekwencji tak dziś odczuwalnych powiedziałabym, że nigdy. Ale nie spodziewałam się również takiej siły w sobie, a bezradności zarazem. Tej mocy maskowania zazdrości, złości i nienawiści, tak bezpodstawnych. Ale przecież mam nagrodę. Mam miłość, mam dla kogo budzić się co rano, mam na kogo czekać. Może to nagroda za tą trudną drogę i może motywacja, by w końcu osiągnąć cel.
|