Jak zwykle zaspałam, ze snu wyrywa mnie wołanie mamy. Zamykam się w łazience i pośpiesznie próbuję się ogarnąć. Na nogi szybko wciągam buty, następnie zakładam płasz oraz rękawiczki. W biegu chwytam torbę i żegnam mamę. Wychodze z domu i spotykam Ciebie, jak zwykle uśmiechniętego. Jak zwykle wyglądasz na nieporuszonego zimnem oraz wczesną porą. I jak zwykle nie zauważasz mnie.
|