Nienawidzę na nią patrzeć. Ładna, inteligentna dziewczyna marnuje sobie życie, bo wybrała akurat tego, kto kompletnie do niej nie pasuje. Ta miłość ją wykańcza. Kiedy na niego patrzy (ukradkiem, aby inni tego nie zauważyli) oczy ma pełne smutku, a usta układają się w delikatny, tajemniczy uśmiech Mona Lisy. Wie, że nie ma u niego szans, bo przez te trzy lata zdążyła się jako tako na nim poznać. A najgorsze jest to, że on sobie nawet nie zdaje z tego sprawy, że ona wiele by dała, żeby się do niej uśmiechnął. Był z nią. W takich chwilach dziękuję Bogu, że mój stopień rozwalenia sobie psychy nie osiągnął aż tak dużej miary. / dontouchme
|