jestem naiwna, tak cholernie naiwna, bo znów bez żadnych podstaw zrobiłam sobie nadzieję. przypadkowy dotyk, kilka uśmiechów, wzięłam to za coś więcej niż powinnam. jak zwykle, zresztą. moja wyobraźnia przez noc pracowała na najwyższych obrotach. przeżyłam najpiękniejsze chwile, tyle że znowu zaciskając dłonie na kołdrze, jedynie myślami będąc gdzie indziej. i ze ściśniętym gardłem patrzyłam jak okienko pokazuje, że jest dostępny. oddychając nieco szybciej, czekałam. na marne, oczywiście. przecież wiedziałam, że to nic nie znaczyło. dlaczego jak głupia, spodziewałam się wiadomości ? przestałam go kochać, już dawno temu. chyba że przypadkiem powiedzenie "stara miłość nie rdzewieje" nabierze prawdziwego znaczenia./nieswiadomosc
|