- wyrzuć tego szluga.
- powtarzałam mu już czwarty raz. śmiał się pod nosem patrząc mi prosto w oczy.
- czy ja nie po polsku mówię do chuja? - krzyknęłam próbując mu go wyciągnąć z ręki.
- głośniej kurwa. - syknął popijając piwo.
- obiecałeś mi , że to koniec z nałogami. ja wiem , że ciężko jest rzucić
palenie czy odzwyczaić się od picia piwa ale co innego gdybyś się starał.
wiesz co to jest obietnica? myślałam, że bierzesz to na poważnie.- mówiłam ciągiem.
- powiedziałam Ci, że jeśli z tym nie skończysz odchodzę, pamiętasz? - dodałam.
- pamiętam. - odpowiedział szybko.
- i co? - zapytałam.
- gówno, w dupie to mam. - zaśmiał się wypuszczając dym prosto na moją twarz
po czym odwracając się na pięcie odszedł szyderczo się śmiejąc .
|