Stałeś sobie tak po prostu koło kiosku i paliłeś tego obrzydliwego papierosa. Miałeś na sobie bluzę, na głowie kaptur ... nie mogłam przestać na Ciebie patrzeć. Odwróciłeś się, zwykle w takich sytuacjach odwracałam wzrok, lecz teraz nie mogłam.. po prostu tak pragnęłam Twojego spojrzenia, uśmiechu. Podszedłeś do mnie i tak w prost zapytałeś ' czemu nam nie wyszło? ' . Skupiłam wzrok na Twoich dłoniach, uniosłeś je i objąłeś mi twarz. Poczułam wielkie szczęście i przytuliłam się do Ciebie. Spojrzałam Ci w oczy lecz nie widziałam w nich żadnych emocji. ' kocham cie ' szepnęłam niepewnie. Nic nie odpowiedziałeś. Oczy mi się zaszkliły. ' proszę nie płacz, bądź silna' powiedziałeś. Zacisnęłam pięści lecz nie dałam rady, z moich oczu popłynęły łzy a Ty powiedziałeś tylko ' przepraszam ' odszedłeś i już nigdy nie wróciłeś...
|