W domu nie ma nikogo, prócz mnie. Zgaszone światła. Przerażająca cisza, w której jedynym odgłosem jest mój oddech. Siedzę na podłodze i wpatruję się w to małe pudełeczko tabletek. Obok leży butelka czystej. Kieliszki też są. Zapić jedną tabletkę jednym kieliszkiem, czy całą garść kilkoma łykami? A może wrzucić te proszki do butelki i poczekać, aż się rozpuszczą? Zanim to zrobię, zapalę jeszcze papierosa. Tak na odwagę. Wpuszczam nikotynowy dym prosto w płuca kojąc nerwy i roztrzęsione dłonie. Cholera, wziąć te proszki, czy nie? Czy jednak nie warto? Nie wiem. Chyba jeszcze sobie poleję jednego kieliszka. Nie. Nie poddam się. Wstanę.. Otworzę okno i wyrzucę to pudełeczko proszków gdzieś przed siebie, napawając się blaskiem gwiazd. Zostawię tylko czystą, by unieść w kieliszku, pijąc za Twoje zdrowie. Tak, właśnie tak zrobię. Dla Nas. A nie, Nas nie ma. Ciii, dla siebie.
|