patrzę ślepo w jeden punkt. serce w kawałkach już od dawna rzucone jest gdzieś w kąt. paląc kolejnego szluga myślę o słowach, które nigdy nie przeszły mi przez gardło. dym wypełnia płuca, łamiąc przy tym żebra. czuję coś jakby uderzenie w twarz. mocno zagryzając wargę, do oczu podchodzą mi łzy. krótka chwila zawahania, czy dobrze jest żyć.
|