Patrzę w lustro i sama siebie nie poznaję, jakbym patrzyła na kogoś zupełnie innego, czuję obrzydzenie na widok mnie samej, nie mogę na siebie patrzeć. Nie wierzę w to co się stało ze mną przez te kilka miesięcy. W to, że z dziewczyny pełnej życia, marzeń stałam się wrakiem człowieka, który nie chce żyć. Ubrania trzymają się jedynie na odstających kościach. Jedyne co pozostało to kości i skóra nic więcej. W oczach nie widać już tego blasku co kiedyś, tej iskierki, która dawała nadzieję innym. Codziennie coś zabija mnie od środka, niszczy, sprawiając, że jest mnie coraz mniej, że znikam
|