Zranił mnie ktoś kiedyś w cholere bardzo..odkochałam się, z wielką, prze ogromną radością mogę powiedzieć, że się odkochałam, że już bym nie zakochała się ponownie w tej osobie. jest nowa, która pomogła mi zapomnieć o potwornie męczącym zauroczeniu..i gdy przypominam sobię chwilę spędzone z tą pierwszą mam łzy w oczach, mało..te łzy leją mi się stumieniami nie dlatego, że brakuje mi tych chwil, ale dlatego, że zdałam sobię sprawę, że już nigdy nie chce się w nic angażować. nie chcę następnej miłości, która nie zaprzeczę przyniosła by mi wiele uśmiechu na twarzy, ale z pewnościa kolejne troski, kolejne złamane serce, nie przespane noce, ogromny ból, zazdrość o tą właśnie osobę. i choć mogę powiedzieć, że to nie uniknione, że w prawdze już jestem w stanie zzakochania, to postaram się zropbić wszystko, żeby to zakończyć, aby osoba którą kocham została tylko i wyłącznie moim przyjacielem. bo po co mam przeżywać drugio raz to samo? po co znów się meczyć, nie dając sobie rady z rzeczyw
|