-nie dotykaj mnie.. liczę do trzech. jeden - był coraz bliżej
-nie podchodź. dwa - dzieliły ich już tylko milimetry
-odejdź - pocałował ją, delikatnie, subtelnie, tak jakby była kwiatem, a on nie chciała jej zranić. uśmiechnęła się, to było naprawdę miłe.
odsunął się od niej z lekkim uśmiechem na ustach.
-trzy- zdążyła zobaczyć tylko zdziwienie na jego twarzy i zaraz po tym kopnęła go z kolanka w brzuch najmocniej jak potrafiła. zgiął się w pół
-ogólnie fajny z Ciebie koleś, ale nie przepadam za chłopakami, którzy nie rozumieją co sie do nich móvi...
|