Gdy przestanie bić mi serce
Funkcjonować mózg
Przykryj dłonią moje zdjęcie
Poczujesz życia puls
Zapragniesz mnie z powrotem łzy spadną na ziemię
Zdusisz w sobie ból wiesz znam to pragnienie
Gdy widze twarze bliskich w tłumie
Nie mam czasem siły, walcze z nimi
Nie chce by wspomnienia mnie zabiły
Wiem to kolej rzeczy zgon i narodziny
Kope lat wcześniej przecięcie pępowiny
Wszystko porasta mchem czasu
Widze coraz mgliściej
Lodowaty wiatr zrywa z drzew ostatnie złote liście
Twoja twarz, śmiech rozchodzi się echem
Mam pięć lat park - na złamanie karku lecę
Niech to będzie wiecznością
Nie przeszłością chwilą
Tak piękne momenty życie nam obrzydziło
Zgniotło wyssało i wypluło
Proza życia przytłoczyła poezję i czułość
Widzę Ciebie słyszę głos, nie czuję dotyku
Często myślę o tym do bladego świtu
Wyciągam rękę – drzwi się zatrzaskują ciszą
Otwieram je na klatce schody jak ja nic nie słyszą
|