leżałam obok łóżka z nieobecnymi źrenicami. wpatrywałam się w klamkę u drzwi. odpływałam, jakbym traciła przytomność z sekundy na sekundę. po policzku poleciała mi gorąca, słona łza. przymknęłam powieki, a ręce opadły mi bezwładnie obijając się o twarde podłoże. w uszach było słychać jedynie czyjeś kroki. jakby gdzieś w oddali, ale jednak blisko. przełknęłam ślinę kiedy poczułam czyiś gorący oddech na nosie i czyjeś ręce, które spazmatycznie oplatały moje ciało. ktoś wziął mnie na ręce i wtulił do własnej piersi. poczułam znajome perfumy. uśmiechnęłam się i złapałam się jego koszulki nie chcąc puścić. położył mnie na łóżku krzycząc coś. nic nie rozumiałam, jednak krzyczał. żałośnie przestraszony błagał o coś. zaraz potem moje serce przyśpieszyło, aby w końcu się zatrzymać. jak wskazówka w zegarze z powodu braku baterii. siły, i wytrwałości. ostatni raz ścisnęłam jego dłoń i zasnęłam nie budząc się już. / yy_niemuszenic
|