impreza,początek udany,potem w grę wchodzi wódka.z chwil na chwile robi się coraz bardziej nieciekawie.aż wybucha bójka.każdy traci kontrole i nie potrafi ogarnąć chwil,które tak szybko przybierają coraz bardziej agresywne zachowanie.a po niej,jeden z jej członków po prostu wstaje i wychodzi.wychodzi zostawiając ją samą pośród znajomych.wychodzi nie myśląc o tym,jak wielki ból jej sprawia.ona zostawia wszystko co znajduje się dokoła jej i podąża za nim.idzie,bo przecież go kocha.ale po chwili cała sytuacja przybiera nie taki obrót jaki powinien być.pada,jest zimno a oni stoją w deszczu.zamiast rozmowy wybucha kłótnia,w której on po prostu ją odpycha od siebie.odpycha z tak wielką niechęcią,że jej serce po prostu tego nie wytrzymuje. do oczu napływają jej łzy.za chwile każde z nich idzie swoją drogą.lecz ona po kilku krokach staje,zaciąga się papierosem czując jak przy tym traci cześć siebie.tą cześć,która tak bardzo wierzyła w nich.teraz stoi sama pośród deszczu z poszarpanym sercem...
|