Mroźny jesienny poranek. Po całej nieprzespanej nocy pełnej łez włączyła telefon. '' 20 nieodebranych połączeń od Skarba''. - No popatrz jestem dla niego warta całe dwadzieścia połączeń. - powiedziała cicho sama do siebie. Nie wiedziała co zrobić. Wiedziała, że jej nie kocha. Była zwykłą zabawką, którą nie długo odstawi na półkę. Nie mogła poradzić sobie z myślą, że tak długo mu ufała. Stanowczo za długo. Łzy znów zaczeły spływać ciurkiem po policzku. Świetnie, jeszcze jeden sms na mnie czeka- pomyslała. Długo zastanawiała się czy go odczytać. Ciekawość wzięła górę. NIe trudno było zgadnąć kto był adresatem. '' Skarbie martwie się. Wiesz, że to była tylko kłótnia. Kocham Cię. Wybacz mi, to byl ostatni raz obiecuje. Wiecej Cie nie uderze'' Zamarła. Bała się powiedzieć mu, że to koniec. Kochała go. Tak, kochała tego skurwiela, dla którego jedynym argumentem była mocna ręką, którą starał się wygrać.
|