Stałam podparta o ścianę na imprezie, przyglądając się jak kumpel zarywa do panienek. 'Każdy taki sam' - pomyślałam i odwróciłam się szybko. Wpadłam na kogoś. -Co Ty tu robisz? - zapytałam wkurzona faktem, że gdziekolwiek się nie ruszę, były nagle się tam pojawia. -Pilnuję Cię - zagaił, uśmiechając się cwanie. -Odczep się, nie pomagasz mi. -Nie pomagam Ci w czym? - zapytał a ja zrozumiałam co przed chwilą powiedziałam. Zaczęłam przeciskać się przez tłum, niestety zdążył złapać moją rękę. -W czym? - zapytał ponownie. Wyszarpałam mu rękę i zaczęłam przekrzykiwać muzykę. -Niszczę moją miłość do Ciebie, to strata czasu! Masz mnie gdzieś, olewasz wszystko co mnie dotyczy. Spadam! - szarpnął mnie ponownie tak mocno, że wpadłam w jego umięśnione ramiona. -Nie niszcz tego co piękne, zwłaszcza, że ja nie mam Cię gdzieś. Myślisz, że po co za Tobą chodzę? - spojrzałam mu w oczy. Błyszczały tak cudnie, że nie mogłam przestać ich podziwiać.
|